You are currently viewing Śmieszno tu i straszno – pisze Kuba Armata… O czym?

Śmieszno tu i straszno – pisze Kuba Armata… O czym?

  • Post author:
  • Post category:archiwum

Lubuskie Lato Filmowe to nie tylko projekcje w salach Ośrodka Wypoczynkowego „Leśnik”, ale i seanse na świeżym powietrzu. Wieczorny blok filmowy wyświetlany w malowniczych okolicznościach łagowskiego Amfiteatru zdominuje podczas tegorocznej edycji polskie kino gatunkowe. Od komedii przez kino kryminalne aż po thriller. Ważnej lekcji życia „udzieli” też najsłynniejsza seksuolożka PRL-u i autorka książki „Sztuka kochania” Michalina Wisłocka.

O fragmencie jej życia opowiedzieć postanowiła Maria Sadowska, kobieta wielu talentów, reżyserka „Dnia kobiet” czy jednej z nowel „Demakijażu”. Zrealizowany według świetnego scenariusza Krzysztofa Raka film powtórzył sukces „Bogów” Łukasza Palkowskiego sprzed kilku lat i podbił serca polskiej publiczności. Z jednej strony umiejętnym balansem pomiędzy elementami dramatycznymi a poczuciem humoru, z drugiej życiową rolą Magdaleny Boczarskiej, która wcieliła się w postać Wisłockiej. Najlepszym dowodem „mody” na film Sadowskiej jest znakomity wynik frekwencyjny, oscylujący wokół dwóch milionów widzów. Rozrywka to także słowo klucz dla dwóch innych propozycji wyświetlanych w ramach wieczornych pokazów w Amfiteatrze. Widzowie będą mogli zobaczyć „Porady na zdrady”, nowy film Ryszarda Zatorskiego, uchodzącego za specjalistę od komedii romantycznych, oraz pełnometrażowy debiut Cypriana T. Olenckiego „PolandJa”.

Rodzajem łącznika pomiędzy humorystycznymi nastrojami a nieco poważniejszym tonem będzie powrót Patryka Vegi do sukcesu sprzed lat – „PitBulla”, tym razem z niebezpiecznymi kobietami w rolach głównych (z Alicją Bachledą-Curuś, Mają Ostaszewską i Joanną Kulig na czele). To kolejny po „Sztuce kochania” wielki sukces frekwencyjny minionego roku, by wspomnieć jedynie o najlepszym otwarciu w historii polskiego kina (ponad 835 tysięcy widzów). Dla siebie znajdą też coś widzowie o mocnych nerwach, a to za sprawą Macieja Żaka i Mariusza Gawrysia, gdyż zarówno „Konwój”, jak i „Sługi boże” to trzymające w napięciu thrillery. Akcja pierwszego w dużej mierze rozgrywa się w niewielkiej przestrzeni więźniarki, transportującej niebezpiecznego przestępcę do szpitala psychiatrycznego. Areną drugiego jest Wrocław, daleki jednak od wizerunku, jaki dobrze znamy. U Gawrysia to miasto mroczne, pełne tajemniczych zakamarków, kojarzące się nieco z kryminałami Marka Krajewskiego. Tym, co łączy te dwa filmy, obok gatunkowej formuły, są mocne męskie role. W „Konwoju” – Roberta Więckiewicza, Janusza Gajosa, Łukasza Simlata czy Tomasza Ziętka, w „Sługach bożych” – wcielającego się w głównego bohatera Bartłomieja Topy.

Kuba Armata