Pomysł na powstanie czegoś na kształt festiwalu polskich filmów zrodził się dokładnie jesienią 1965 roku! Pamiętam jakby to było wczoraj. Zielona Góra, malownicze wzniesienie, kawiarnia zwana wtedy i chyba dzisiaj też, Palmiarnią. Po wrześniowej premierze filmu Andrzeja Wajdy „Popioły” w warszawskiej Sali Kongresowej ruszyliśmy z naszym filmem w Polskę. W Zielonej Górze ekipę premierową reprezentował drugi reżyser Andrzej Żuławski, odtwórca roli Krzysztofa Cedry Bogusław Kierc i ja – Rafał Olbromski. Pamiętam, że zachwyceni byliśmy organizacją tych uroczystości łącznie z wizytą w podziemiach ratuszowych i degustacją polskich win w, nie mylę się chyba, Bachusie.
Następnego dnia niewiele od nas starsi organizatorzy zaprosili nas właśnie do Palmiarni. Tu z Andrzejem Żuławskim niemal chórem wznieśliśmy toast dedykowany ówczesnym gospodarzom z wydziału kultury Zielonej Góry. Toast ten brzmiał mniej więcej tak: „Jesteście wspaniali. Chce się Wam. Zorganizujcie tu, lub gdzieś w okolicy, rodzaj, no może nie polskiego Cannes, ale ot takich Karlowych Warów…” Jak z późniejszej piosenki Wojtka Młynarskiego „może to coś da, kto wie”.
No i parę lat później odbyło się pierwsze Lubuskie Lato Filmowe w Łagowie, które od początku wyszło pięknie naprzeciw tęsknotom naszego środowiska i nie tylko. Moje wczesne tam pobyty wspominam jako coś wzruszającego. Dobrych kilka lat później pomysł na najważniejszy festiwal polskich filmów przejęło Wybrzeże. Najpierw Gdańsk, a potem Gdynia. Ale to Zielona Góra, Ziemia Lubuska była pierwsza i ciągle istnieje w mojej pamięci jako matka chrzestna Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. To tutaj się wszystko zaczęło.
Daniel Olbrychski – aktor. Nagrodzony w Łagowie za rolę w „Brzezinie”; zdobywca tytułu „Gwiazdy Filmowego Sezonu”