Każdego roku jedną z kinematografii, która ma mocną reprezentację na Lubuskim Lecie Filmowym, jest ta z Węgier. Nie inaczej będzie podczas najbliższej edycji, gdzie w specjalnej sekcji zaprezentowane zostaną cztery madziarskie filmy. Wspólnym mianownikiem, poza rzecz jasna krajem produkcji, będzie to, że każdy z nich był węgierskim kandydatem do Oscara w kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny”. Dwa z nich – „Pułkownik Redl” i „Węgrzy” – doczekały się nominacji, a jeden – „Mefisto” uhonorowany został w 1981 roku laurem Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Wydaje się, że to ciekawy moment, by te produkcje przypomnieć, zwłaszcza że kinematografia węgierska od dobrych kilku lat przeżywa prawdziwy renesans na filmowych salonach, pięknie nawiązując do bogatej tradycji. Najbardziej spektakularnym tego przykładem jest debiut László Nemesa „Syn Szawła”. Uczeń Béli Tarra najpierw podbił Cannes, zdobywając Grand Prix festiwalu, a później kolejno BAFTĘ, Złoty Glob, by triumfalny marsz po nagrody zakończyć na Oscarze. Świeżym dowodem na to, w jak dobrej kondycji jest współczesne węgierskie kino, może być wielki sukces Ildikó Enyedi, która filmem „Dusza i ciało” wygrała ostatni festiwal w Berlinie, czy obecność Kornéla Mundruczó z „Księżycem Jowisza” w konkursie głównym zakończonego niedawno festiwalu w Cannes.
Z tej generacji pochodzi też György Pálfi, którego surrealistyczna i nieco absurdalna „Czkawka” pokazana zostanie w Łagowie. Choć ujęty w formułę kryminału, bo clue akcji jest tu śledztwo w sprawie o morderstwo, nie raz i nie dwa reżyser puszcza oko do widza. „Humor od samego początku był integralną częścią mojej twórczości” – mówił w jednym z wywiadów 42-letni Pálfi. Młodsi twórcy, tacy jak Mundruczó, Pálfi czy Nemes, mają z kogo brać przykład. Wystarczy wspomnieć o wybitnym węgierskim reżyserze Istvánie Szabó, który na swoim koncie obok Oscara ma laury w Cannes, Berlinie, Locarno oraz Złote i Diamentowe Grono z Łagowa. W sekcji pokazane zostaną dwa jego filmy: „Mefisto” (Oscar 1982 r.) oraz „Pułkownik Redl” (nominacja 1986 r.). Kolejną inspirację stanowić może Zoltán Fábri. Jego „Węgrzy” (nominacja 1979 r.), będący próbą syntezy losów Madziarów, to ostatnia propozycja tegorocznej specjalnej sekcji Lubuskiego Lata Filmowego.
Kuba Armata